SEAL-ART: Biżuteria dla pewnych siebie, kolorowych Kobiet z pasją...:)

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Mode Art Design

Chciałam się z Wami podzielić pewną informacją.

Otóż jakiś czas temu, tuż po osławionych Targach Złotniczo - Jubilerskich (jednak coś dobrego z nich wynikło), nawiązałam współpracę z  Galerią Mode Art Design.



To co od pierwszej chwili mnie do niej przekonało, to podejście założycielek - dynamicznych, przedsiębiorczych, przesympatycznych kobiet, do swojego dzieła.

Nareszcie trafiłam na kogoś, kto rozumie mnie i moją twórczość.

Do tej pory 'obijałam' się jedynie, jak przypuszczam większość z Was, po platformach sprzedażowych, gdzie nie liczy się jakość, a ilość.
Gdzie nie liczy się sztuka sama w sobie i niepowtarzalność dzieł, a masówka.
Minimalizm, powielanie, ilość ofert.

W efekcie to co piękne i wyjątkowe, ginie w zalewie twórczości wszelkiego rodzaju i staje się 'nieodnajdywalne' dla tych, którzy cenią sobie oryginalność, jakość i piękno.

Właśnie do takich osób założycielki Mode Art Design kierują swoją Galerię.

To właśnie tam przeniosłam swoje wszystkie najwspanialsze i najbardziej wyjątkowe prace.

Serdecznie polecam!

Pozdrawiam,
AldonaK/Seal-Art



TARGI KIELCE - PODSUMOWANIE

Oderwałam się na chwilę od świątecznych porządków i garnków i w ramach relaksu, postanowiłam napisać słów kilka o moich ostatnich targach.
W weekend 12-13 grudnia, po dwuletniej przerwie byłam na TARGACH Prezentów Artystycznych, Strefa Handmade w Kielcach.
Ciągnęło mnie tam, już w zeszłym roku, ale z wielu względów osobistych było to niemożliwe.
A ciągnęło mnie wspomnienie moich pierwszych targów, wspaniałej organizacji i ziemi świętokrzyskiej, skąd pochodzi moja dusza, samej w sobie.
Tak było dwa lata temu:




Przyznam, że zapisując się na tegoroczne wydarzenie, wróciłam do tych zdjęć i byłam niezwykle zadziwiona, że przy tak znikomej ilości mych dóbr, targi były w sumie na tyle udane, że pozostawiły po sobie tak miłe wrażenia:)
Wówczas odbywały się one w towarzystwie targów Agro, oraz Ślubnych.
W tym roku tylko w towarzystwie Ślubnych, na jednej hali.
Spotkałam się z opinią na facebookowej stronie Targów Kielce, bardzo negatywną, że strefa handmade była tylko na przyczepkę, że nie było klientów, że stoiska drogie...
Ta Pani na pewno nie była na cudownych targach Złotniczo - Jubilerskich, o których pisałam na blogu...Nawet nie wie jakie ma szczęście;)

Jeśli o mnie chodzi, to po raz kolejny poczułam się wręcz rozpieszczona przez organizatorów.
Ich podejście do klienta (wystawcy) jest naprawdę na najwyższym poziomie.
Wszystko dopięte na ostatni guzik. Wszelkie formularze dosyłane na bieżąco, o niczym nie trzeba myśleć, bo organizatorzy myślą za Was. Tu wielkie ukłony w stronę Pani Małgosi Kubickiej:)

Frekwencja na Targach również bardzo dobra - zwłaszcza w porównaniu ze Złotniczymi....

Pomijam kwestię gustów 80% naszego społeczeństwa, o czym niejednokrotnie pisałam na blogu.

Jednak nam udało się spotkać nasze ulubione, niezapomniane klientki sprzed dwóch lat (na ostatnim zjęciu), ku obustronnej radości.
Wspaniałe jest również, gdy nasze stoisko odnajduje inna klientka, która po dwóch latach wraca po bransoletkę, której wówczas nie kupiła i do dziś nie może o niej zapomnieć:)
To są bardzo miłe chwile i dziękuję Wam za nie:)

Z ciekawostek nie koniecznie biznesowo - targowych, dodam, że tym razem musiałam się do Kielc wybrać całą rodziną:)
Był więc mój mąż, dwie córki i Mama.

Żeby było ciekawiej, młodszej córce w sobotę, tuż po przyjeździe, wykluła się ospa... Nie obyło się więc bez atrakcji.
Mam nadzieję że nie rozsiała jej tam za bardzo;)

A tak w tym roku prezentowało się nasze stoisko:






Asortyment przynajmniej trzykrotnie większy, niż dwa lata temu.
Strach pomyśleć co będzie w przyszłym roku, ponieważ od tej pory Targi Kielce są stałym elementem w moim corocznym grafiku:)

Pozdrawiam, 
AldonaK/Seal-Art


poniedziałek, 14 grudnia 2015

Szuflada - WYRÓŻNIENIE

Z radością zawiadamiam, że mój "MAGIC BIRD", otrzymał wyróżnienie w ostatnim wyzwaniu SZUFLADY:)
Bardzo dziękuję!

Pozdrawiam, 
AldonaK/Seal-Art

wtorek, 17 listopada 2015

Jesienne BINGO z SZUFLADĄ

Przyznam się Wam, że dawno nie włożyłam tyle serca i pasji w moją pracę.
Wykonując ten szczególny egzemplarz, 'przypomniałam' sobie dlaczego najbardziej kocham właśnie tą technikę - czyli haft koralikowy.
Daje on tak wiele możliwości zarówno pod względem realizacji wzorów, jak i materiałów, które można użyć.

A wszystko za sprawą nowego wyzwania w SZUFLADZIE:


Zestawem tematycznym, który wybrałam są: PTAKI, BRĄZ, TKANINA

Wyobraźnia ruszyła - zaczęłam tworzyć - na żywioł:)
Jako tkaninę, pomijając oczywiście wszystkie podkłady, oraz Super Suede, wykorzystałam paski surowego jedwabiu SARI.
To one tworzą 3/4 mojego magicznego ptaszka.
A od tworzenia ptaszka właśnie zaczęłam.
Dla większej inspiracji, naszywałam motyw na filcu w ptasie motywy, którego i tak jakoś nijak nie mogłam dotąd spożytkować:)

Im dalej szłam, tym większe oczekiwania miałam wobec swojego dzieła.
Na tkaninie powstawały więc powoli gałązki i rośliny, kaboszonowo - jedwabne kwiaty, światła i cienie.


Potem należało sprawić, żeby mój ptak był nieco bardziej ptasi - a więc pierzasty. 
Ubrałam go w piórka i teraz błyszczał już pięknym, długim ogonem i strojnym czubem.
Pozostało jeszcze wykończenie naszyjnika, bo tym właśnie mój ptak miał się stać.
Tu długo zastanawiałam się jaki kolor wybrać. Nie chciałam zdominować kolorystycznie naszyjnika samym brązem, bo stałby się w sposób oczywisty - jesienny.
Postanowiłam dodać ciepły, złoty odcień. Dzięki temu naszyjnik jest zarówno jesienny, świetnie jednak nadaje się na karnawałowe wyjścia. Sam wystarczy za całą kreację:)                                                            
  


Tak, w dużym skrócie powstał mój magiczny ptak w brązach i jedwabnej tkaninie.
W skrócie, bo tworzyłam go prawie 2 tygodnie.


Wykonany na podkładzie, z użyciem kaboszonów agatu, jadeitu, karneolu, szkła i ceramiki.
Wyszywany koralikami Toho, Miyuki i Preciosa i Fire Polish, oraz cekinami.
Ptak ozdobiony piórami i kryształkami Swarovski.
Pasy naszyjnika z ekologicznej skórki w kolorze złotym, na śliwkowym podkładzie Super Suede.
Obszyte koralikami Fire Polish i kryształkami Swarovski.


NASZYJNIK 'MAGIC BIRD'



Pozdrawiam, 
AldonaK/Seal-Art


poniedziałek, 26 października 2015

Kreatywne KUFROWE wyzwanie.

Po dość długiej przerwie, mając chwilę wolnego, postanowiłam wziąć udział w kolejnym wyzwaniu KREATYWNEGO KUFRA.
Niezwykle spodobała mi się kolorystyka zdjęcia autorstwa  MrÓ, która miała zainspirować nas do stworzenia nowego dzieła.


Pomysł zrodził się niemal natychmiast.
Miałam akurat na stanie przepiękny kaboszon labradorytu i resztę materiałów.
Pamiętacie na pewno o moim zachwycie nad jedwabiem SHIBORI. Ach gdybym go miała, jakież absolutne cudo mogłoby z niego w tej kolorystyce powstać!
Ponieważ jednak jak wiemy, jest on praktycznie niedostępny, postanowiłam wykorzystać i wypróbować to, co akurat łatwo znaleźć, czyli pasma jedwabiu SARI.
Przyznam że dają dość ciekawy efekt. Nie można nimi osiągnąć efektu trójwymiarowości, jak w przypadku SHIBORI, ale za to wzór tworzony z ich pomocą wygląda jak namalowany:)

Stworzyłam więc bransoletkę, którą nazwałam 'MGLISTA', ponieważ nieodparcie kojarzy mi się z zamglonym, nieco oszronionym, jesiennym porankiem.

Dodatkowo wykorzystałam w niej kaboszony z agatu i jadeitu, koraliki Toho i Delica.
Brzegi bransoletki wykonane są z mięciutkiej, szarej skóry naturalnej, spód zaś z czerwonej, ekologicznej skórki.

Wyszło dość ciekawie i mam ochotę dalej eksperymentować z pasmami jedwabiu SARI.
A oto ona - bransoletka 'MGLISTA' - zdjęcia autorstwa nadwornego fotografa Seal-Art: SergiuszaK.


Pozdrawiam, 
AldonaK/Seal-Art



piątek, 11 września 2015

Uzupełniam:)

Witam Kochani,

Wyzwanie Pastelowe w SZUFLADZIE już rozstrzygnięte. Tym razem bez wyróżnienia dla SealArt, co jednak wcale mnie nie martwi, bo konkurencja była OGROMNA, wiele wspaniałych, przepięknych prac, nie tylko biżuteryjnych, w związku z czym nie czuję się pominięta;)

Obiecałam jednak że napiszę coś więcej o naszyjniku który stworzyłam, co jest o tyle ciekawe, że od początku do końca jakoś go po prostu...nie lubię....:)

No cóż ja poradzę...

Inspiracją była dla mnie pewna praca znaleziona w internecie. Zupełnie inna, jeśli chodzi o formę, jednak spodobał mi się sposób wykonania - ścieg, który wykorzystałam i efekt koronki, który z tego wyszedł.
Zaczęłam więc tworzyć.
Oto, co wyszło mi na początku:
Załamałam ręce...normalnie odpust!
Pomyślałam jednak, cholera, tyle się nadziergałam, doszyję coś jeszcze, zobaczymy co wyjdzie...
Doszyłam więc....ratunku...dalej nie wiadomo co....

 Jednak im dłużej dziergałam, tym większa żałość mnie ogarniała, że jak to? Tyle pracy na marne? Mam to spruć...Zaparłam się i zaczęłam doszywać kolejne elementy. Wymyślałam je na bieżąco, tworząc wariację na temat naszynika.

Wreszcie doszłam do zakończenia. Doszyłam z jednej strony sznur jadeitowych koralików i już miałam doszyć z drugiej, kończąc katorżniczą, zniechęcającą pracę, kiedy stwierdziłam, że niestety - tak nie będzie dobrze i cały czas czegoś tu jeszcze brak.
Stworzyłam projekt - dla odmiany na końcu pracy, zamiast ewentualnie na początku i wykończyłam naszyjnik wg szkicu.
Efekt końcowy w sumie mile mnie zaskoczył, zważywszy na wszystkie perturbacje i wątpliwości po drodze. Tym bardziej że naszyjnik nadspodziewanie pięknie prezentuje się na szyi.
Nic jednak nie mogę poradzić na to, że po prostu go nie lubię. Nie lubię i nie polubię. Koronki są zdecydowanie nie dla mnie;)


Pozdrawiam, 
AldonaK/Seal-Art

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Krótko i na temat;)

Dziś wyjątkowo konkretnie, a to dlatego że wyrobiłam się praktycznie w ostatnim momencie.
Pora późna i nie mam już siły na nic, poza prozaicznym zamieszczeniem swojej pracy w wyzwaniu:)
Perypetie powstawania poniższego dzieła opiszę niebawem, tymczasem przedstawiam w wyzwaniu SZUFLADY


swój naszyjnik "KORONKOWY":





Pozdrawiam, 
Aldona K/Seal-Art







wtorek, 18 sierpnia 2015

Co nowego...

...Otóż po tygodniu przymusowego nieróbstwa, które w zasadzie mogę uznać za urlop, spędzony zresztą uroczo - na zielonej trawce, w cieniu szumiącej brzozy, w cudownym upale, oraz ogrodowym basenie - czas na uzupełnienia.
Najchętniej co prawda siedziałabym teraz przebierając w koralikach, za którymi stęskniłam się wręcz straszliwie i aż mnie do nich rwie!
W ciągu tego tygodnia jednak miały miejsca dwa, warte uwagi wydarzenia, o których muszę napisać.
Pierwsze, to wyróżnienie w Kreatywnym Kufrze, za moją pracę "Wiosenna Łąka" - bardzo dzięuję:)



Drugie, to kolejny, wcale nie mały kroczek na drodze do sukcesu;) Mianowicie przyznanie moim dwóm, wyróżnionym wcześniej w SZUFLADZIE pracom tytułu "Wybór Beading Polska" i pierwsza publikacja moich dzieł w prasie branżowej:)



Swoją drogą kiedy oglądałam wszystkie zamieszczone w tym numerze Beading Polska prace, przyszła mi do głowy jedna myśl. Mianowicie że wszystkie one są niezwykle piękne - to po prostu dzieła sztuki, które wyszły ni mniej ni więcej, tylko z rąk artystów. Następnie nasunęła mi się niewesoła konkluzja...
Otóż cóż my wszyscy, oprócz zaspokajania swej pasji mamy ze swojej twórczości?
To wręcz druzgocące, że takie talenty w żaden sposób nie są w naszym cudownym kraju doceniane, wspierane, promowane na szeroką skalę. Tu głęboki ukłon dla osób tworzących strony w stylu Kreatywnego KUFRA, SZUFLADY i podobnym. 
Wszyscy powinniśmy pławić się w aprobacie i zachwycie i czerpać ze swej pasji i ciężkiej pracy odpowiednie profity - o profitach mówiąc mam na myśli, że zwyczajnie powinniśmy móc z niej wyżyć. Bo przecież wkładamy w nią całą serce i wiele godzin swego życia.
Tymczasem nasza twórczość nadal pozostaje niszowa i niedoceniona.
Niewielu naszych klientów nawet i admiratorów ma pojęcie o tym, jakiego nakładu pracy wymaga - ile godzin niejednokrotnie trzeba poświęcić aby stworzyć jedną pracę.
Niewielu ma pojęcie to tym, że prace te w niczym nie przypominają masówki, jaką zalany jest polski i światowy rynek, że jest to coś faktycznie unikalnego i że każdą z nich stworzyła jedna para rąk - koralik po koraliku, sznureczek po sznureczku...
Do tego dochodzi niejednokrotnie kompletny brak szacunku do nas, jako pełnowartościowych twórców i artystów.
Miałam ostatnio następującą sytuację. Klientka zakupiła kolczyki. Po czternastu dniach (zgodnie z obowiązującym prawem konsumenckim) postanowiła odstąpić od umowy. Oczywiście nie robiłam w tej kwestii żadnych problemów.
Klientka kolczyki odesłała - uszkodzone. Prawdopodobnie pogryzione przez jakieś zwierzę, sądząc po śladach zębów na opakowaniu. Brakowało w nich koralików i spruł się jeden ścieg. Rzecz swoją drogą banalna do naprawienia.
Oczywiście odmówiłam zwrotu towaru. Regulamin mojego sklepu określa wyraźnie, że zwrócić można jedynie rzecz nieuszkodzoną. Zaproponowałam naprawę za niewielką opłatą.
Co mnie jednak niezwykle zniesmaczyło w tej sytuacji to pytanie - za kogo na miłość Boską taka osoba mnie uważą?? Po pierwsze za kogoś niespełna władz umysłowych, kto nie zauważy uszkodzenia własnej pracy, której tworzeniu poświęcił wiele godzin?? Za półgłówka, który w myśl zasady - klient - nasz pan, pochyli pokornie głowę i zwróci pieniądze, bo Pani zapewne niechcący, uszkodziła przedmiot i już jej się przestał podobać?
Gdzie szacunek do twórcy? Gdzie szacunek do drugiego człowieka?
A wystarczyło napisać - przydarzyło mi się to i to - czy da radę coś z tym zrobić? Przypuszczam, że w tym wypadku, nawet nie wymagałabym zapłaty za naprawę.
Przypuszczam że Wy też niejednokrotnie zetknęliście się z tego typu postawą. Tacy ludzie są po prostu żenujący.
Całe szczęście jednak, że wśród naszych admiratorów należą do zdecydowanej mniejszości.
Życzę sobie i Wam wiele radości z tworzenia (nie mam wątpliwości, że to mamy zagwarantowane;), wielu sukcesów i tego, abyśmy kiedyś mogli godnie żyć wyłącznie z naszej pracy i pasji.

To na razie wszystko.

Dodam jeszcze tylko, że nagrodą za ostatnie wyróżnienie w Kreatywnym Kufrze był bon na zakupy w moim absolutnie ukochanym sklepie KADORO, który już zrealizowałam i właśnie zamierzam stworzyć z nowych koralików coś pięknego, delikatnego i ażurowego, co niebawem Wam zaprezentuję;)


Pozdrawiam, 
AldonaK/Seal-Art


wtorek, 28 lipca 2015

PRACA SEZONU w SZUFLADZIE

Z dumą zawiadamiam, że moja bransoletka "Krakowianka", została wybrana pracą sezonu Szuflada Emotikon smile
Poniżej link do gazetki "Szuflada pełna inspiracji", gdzie oprócz mojego wyróżnienia znajdziecie wiele ciekawostek ze świata wszelkiej twórczości:)
SZUFLADA PEŁNA INSPIRACJI







Pozdrawiam, 
Aldona K./Seal-Art

poniedziałek, 27 lipca 2015

SZUFLADA - WYZWANIE

Kolejne wyzwanie - piękne, letnie, ciepłe...Czego chcieć więcej?:)
Kto z nas nie kocha letnich, barwnych zachodów słońca? Zachody słońca nad morzem natomiast należą do tych najbardziej czarownych. Każdy chciałby je zatrzymać, złapać i przechować, aby móc wracać do nich w bure, zimne, jesienne dni...
Dzięki wyzwaniu SZUFLADY:

mi również udało się utrwalić piękny, nadmorski zachód słońca, już nie tylko na fotografii, ale na 'kawałku' swojej biżuterii:)
Stworzyłam bransoletkę w technice peyote, z koralików Miyuki Delica, które pozwalają na osiągnięcie wspaniałego, misternego, delikatnego efektu.
Wybrałam tę prostą formę bransoletki, ponieważ barwy, jakie oferuje powyższa tematyka są na tyle bogate, że nie trzeba ich już niczym innym urozmaicać:)
Stworzyłam więc mały widoczek z koralików - zachód słońca nad morzem, słońce zaś wyczarowałam z kaboszonu Luna Soft. 
Bransoletka zapinana jest na zapięcie typu slide, połączone z pracą kryształami Swarovski.
Całość niezwykle mi się podoba, wspaniale iskrzy - jak ostatnie promienie słońca na falach i daje uroczy efekt na ręku:)
Oto ona - bransoletka:

"ZACHÓD SŁOŃCA"




Pozdrawiam, 
AldonaK/Seal-Art