SEAL-ART: Biżuteria dla pewnych siebie, kolorowych Kobiet z pasją...:)

piątek, 11 września 2015

Uzupełniam:)

Witam Kochani,

Wyzwanie Pastelowe w SZUFLADZIE już rozstrzygnięte. Tym razem bez wyróżnienia dla SealArt, co jednak wcale mnie nie martwi, bo konkurencja była OGROMNA, wiele wspaniałych, przepięknych prac, nie tylko biżuteryjnych, w związku z czym nie czuję się pominięta;)

Obiecałam jednak że napiszę coś więcej o naszyjniku który stworzyłam, co jest o tyle ciekawe, że od początku do końca jakoś go po prostu...nie lubię....:)

No cóż ja poradzę...

Inspiracją była dla mnie pewna praca znaleziona w internecie. Zupełnie inna, jeśli chodzi o formę, jednak spodobał mi się sposób wykonania - ścieg, który wykorzystałam i efekt koronki, który z tego wyszedł.
Zaczęłam więc tworzyć.
Oto, co wyszło mi na początku:
Załamałam ręce...normalnie odpust!
Pomyślałam jednak, cholera, tyle się nadziergałam, doszyję coś jeszcze, zobaczymy co wyjdzie...
Doszyłam więc....ratunku...dalej nie wiadomo co....

 Jednak im dłużej dziergałam, tym większa żałość mnie ogarniała, że jak to? Tyle pracy na marne? Mam to spruć...Zaparłam się i zaczęłam doszywać kolejne elementy. Wymyślałam je na bieżąco, tworząc wariację na temat naszynika.

Wreszcie doszłam do zakończenia. Doszyłam z jednej strony sznur jadeitowych koralików i już miałam doszyć z drugiej, kończąc katorżniczą, zniechęcającą pracę, kiedy stwierdziłam, że niestety - tak nie będzie dobrze i cały czas czegoś tu jeszcze brak.
Stworzyłam projekt - dla odmiany na końcu pracy, zamiast ewentualnie na początku i wykończyłam naszyjnik wg szkicu.
Efekt końcowy w sumie mile mnie zaskoczył, zważywszy na wszystkie perturbacje i wątpliwości po drodze. Tym bardziej że naszyjnik nadspodziewanie pięknie prezentuje się na szyi.
Nic jednak nie mogę poradzić na to, że po prostu go nie lubię. Nie lubię i nie polubię. Koronki są zdecydowanie nie dla mnie;)


Pozdrawiam, 
AldonaK/Seal-Art