SEAL-ART: Biżuteria dla pewnych siebie, kolorowych Kobiet z pasją...:)

środa, 27 kwietnia 2016

MOTYL



"Życie to krótka chwila, pędzi jak wicher po fali, 
        milknie jak życie motyla, wśród cierpień, bólu i żalu..."


Taki oto wierszyk pamiętnikowy mi się przypomniał na bazie podejmowanego tematu.
Może nie do końca adekwatny, bo dość smutny, a temat przecież barwny, wesoły, piękny i optymistyczny;)

Mowa o wyzwaniu Kreatywnego Kufra pt "MOTYL"

Jakiś czas już mnie te motyle kusiły i wreszcie przytrafiła się okazja.

Od dawna chciałam bowiem spróbować peyote, który dokładnie odzwierciedla obrysy motywu - w tym wypadku motyla. 
Kolejnym krokiem będą piękne bransoletki, o nierównomiernych brzegach, które siedzą mi w głowie.
Pierwsza również na bazie motyla...ale to później;)

Tymczasem rozrysowałam wzór i mój motyl na wyzwanie tak sobie oto powoli powstawał...






...aż wyłonił się w pełnej krasie:)





To taki motyl, który przelatuje nad ukwieconą łąką, strącając ze skrzydełek kropelki rosy...
Ech, wyobraźnia działa;)
Swoją drogą nie wiem co jest ze mną nie tak...
Wielokrotnie już narzucałam sobie jakiś bardziej stonowany kod kolorystyczny i nijak nie mogę się tego trzymać dłużej jak przez 2,3 dzieła.
Najchętniej i najmilej wyplata mi się te wielobarwne ...
Gdzieś we mnie muszą tkwić te wszystkie barwy w nadmiarze i domagają się ujścia:)
Moja biżuteria wręcz tryska kolorami. Wcale nie wiem, czy to dobrze...

Jak Wam się podoba?

Pozdrawiam, 
AldonaK/SealArt










sobota, 16 kwietnia 2016

To co kocham najbardziej...

...czyli wyzwania.
Dlaczego?
Bo na potrzeby wyzwania mogę w pełni rozwinąć skrzydła i popuścić wodzę fantazji i kreatywności.
Nie ograniczają mnie oczekiwania potencjalnych klientów, ani żadne trendy.
Tworzę dzieło, które rodzi się moim umyśle i duszy - krok po kroku, koralik, po koraliku.

Historia tego naszyjnika jest troszkę zabawna.
Otóż sklep Royal - Stone, co roku wydaje kalendarz z najpiękniejszymi dziełami biżuteryjnymi.
Przed jego stworzeniem, organizuje konkurs, wyzwanie dla twórców, w konkretnym temacie.
W tym wypadku był to Egipt, więc coś co kocham. Postanowiłam powalczyć o miejsce na stronie jednego z miesięcy:)
Jednak proza życia powaliła mnie i rzuciła na łopatki.
Byłam na tym oto etapie, kiedy termin minął:


Cóż, to był dopiero początek wizji i należało ją skończyć, tak czy inaczej.
Pomyślałam sobie - jak miło by było, gdyby któryś z blogów ogłosił wyzwanie o tej tematyce!
Ta da! Bingo!

Szuflada ogłosiła wyzwanie pt. Starożytne Cywilizacje
, a ja mogłam znów w pełni pogrążyć się w tworzeniu:)

Oto co z tego wyszło!
Naszyjnik "OKO HORUSA", wykonany na Wyzwanie Szuflady




Jak Wam się podoba?

Pozdrawiam, 
AldonaK/SealArt

SAMOZACHWYTU ciąg dalszy...

Ach! Pozachwycajmy się mną i moją biżuterią jeszcze odrobinkę!
(Dla niewtajemniczonych - uprzejmie proszę zapoznać się z dwoma wcześniejszymi postami, będzie wiadomo, o co chodzi;)

Przedstawiam Wam dwie sesje zdjęciowe - jedna, przy współpracy z Mode Art Design, dla magazynu LaVie.

Druga, domowa;) - promująca bransoletki Token. Jak to ujęłam na swoim profilu Facebook:
"Prezentowana sesja jest najlepszym dowodem na to, że moja biżuteria realizuje swoje przesłanie:)
Z każdej kobiety uczyni "pełną pasji, kolorową i pewną siebie osobę!"

Miłego oglądania:)

Sesja dla LaVie:

Foto: Mode Art Design
Sukienki: Dorothe
Torebki: The Colors
Biżuteria: SealArt






Sesja nr. 2 - bransoletki TOKEN

Biżuteria/jewelry: Seal-Art, kolekcja TOKEN
Sukienka/dress: Unisono
Zdjęcia/photo: Sergiusz Kurdybacha http://sergiusz.flog.pl












Pozdrawiam, 
AldonaK/SealArt

niedziela, 3 kwietnia 2016

Niezła ze mnie "artystka"...;)

Mój ostatni post, dotyczący giełdy Minerałów, wywołał niemałe emocje.
Zarówno u mnie na stronie, jak i na zaprzyjaźnionej;)
Działając w porozumieniu ze mną, poznana na tejże giełdzie Katinka, autorka biżuterii i powyższego bloga, zamieściła u siebie naszą wymianę zdań z komentarzy.
Stwierdziła że temat jest na tyle ciekawy, że może wywołać dyskusję.
Faktycznie - dyskusja powoli rusza i mam wrażenie że za chwilę rozpęta się tam burza...

A to za sprawą mnie - zadufanej w sobie, roszczeniowej, antypatycznej "artystki" (nie zapomnieć o cudzysłowie!)
Zmuszającej biednych klientów do kupowania jej za drogiej i (w domyśle) wcale nieładnej biżuterii...
Plującej jadem ze swego bloga, określającej wszystkich, którzy się jej biżuterią nie zachwycają, mianem 'tandeciarzy' i 'bezguści'.
Zatrważające jak mocno się te Panie z powyższymi określeniami identyfikują...
Jeżeli jesteście ciekawi, albo zgadzacie się z powyższą opinią, zapraszam do lektury:
http://mojakoralikowapasja.blogspot.com/2016/03/jak-to-jest-tak-na-prawde.html

Wiecie co mnie poza wszystkim najbardziej w tym zadziwiło?
Ci z Was, którzy czytali więcej niż jeden czy dwa moje posty, doskonale wiedzą, że mam generalnie spory problem z docenieniem własnej twórczości.
Pomyślałam sobie po chwili konsternacji, że osiągnęłam nareszcie coś do czego dążyłam przez większość życia...
Zawsze mianowicie chciałam być postrzegana jako pewna siebie i zachwycona sobą osoba - ponieważ jak wiadomo - takim ludziom łatwiej.
Sądząc po poziomie oburzenia w komentarzach u Katinki, nad moją roszczeniowością i samozachwytem...chyba mi się to udało...

Cóż, życie jest pełne niespodzianek...

Pozdrawiam,
"Artystka"/SealArt