SEAL-ART: Biżuteria dla pewnych siebie, kolorowych Kobiet z pasją...:)

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Targi Prezentów Świątecznych - Strefa Handmade Kielce - PODSUMOWANIE

To było dla mnie niezwykłe wydarzenie.
Nareszcie miałam okazję wyjść do ludzi - zarówno ja - ciężko zarobiona na co dzień kobieta, jak i z moją twórczością:)
Wspaniale było spotkać innych twórców rękodzieła, współwystawców. To niesamowite, kiedy można porozmawiać z tymi, który czują tak samo, myślą tak samo i mówią tym samym językiem:)
Czułam się wspaniale, jak właściwy człowiek na właściwym miejscu, choć może z tym miejscem to nie tak do końca...
Chodzi mianowicie o to, że zwiedzający byli w większości zaskoczeni stoiskami z biżuterią, bo nastawiali się raczej na stroiki, świeczki i mikołaje.
Spotkałam jednak parę osób naprawdę wyjątkowych:)
Usłyszałam tak wiele ciepłych słów i tak wiele pozytywnych opinii na temat moich dzieł, a wręcz zachwytów, że jako artysta - twórca, czuję się naprawdę doceniona.
Serdecznie dziękuję wszystkim tym, którzy znaleźli chwilę by zatrzymać się przy stoisku Seal-ART:) A nie było Was mało:)
To dopiero początek! Nabrałam apetytu na tego typu wydarzenia, zwłaszcza te, konkretnie nakierowane na twórczość "biżuteryjną":)
Pozdrawiam serdecznie,
AldonaK/Seal-ART

piątek, 29 listopada 2013

Dojechałam...



Siedzę na grafitowej narzucie, patrząc na grafitową tapetę, w grafitowym pokoju... Grafitowe zasłony są zaciągniete, a na czarnej szafce doskonale współgrającej z grafitami, oraz na grafitowej wykładzinie stoją pudła z moją biżuterią...
Dotarłam do Kielc, jutro Targi. Zbieram siły w Hotelu Grafit, przysłowiowy rzut beretem od centrum wystawienniczego.
Mam wrażenie że nadal jestem kompletnie nieprzygotowana.
Wszystko zresztą układało się nie tak.
Zamówione ekspozytory doszły zaledwie w części, bo "wyszły" z magazynu. Jeden dotarł połamany. Z drugiego źródła nie doszły wcale, a do miłego pana, który je sprzedaje, nie mogłam się za nic dodzwonić.
Postanowiłam w takim razie nabyć jakiś milutki materiał, na którym mogłabym wszystko wyłożyć..
Mogłam, owszem, czemu nie? Kaszmir, jedwab, za 250zł z metra...czy Ci ludzie powariowali? Nic poniżej 160zł....zważywszy na wymiary stołu w hali, nieco przydużo..
Tak więc jestem - wyczerpana fizycznie i psychicznie - przed Wielkim Dniem.
Mam nadzieję że to ZŁE MIŁEGO początki.
Jutro  stoisko się zapełni...przynajmniej w jakimś stopniu - niestety w moim ocenie zbyt małym :|
Ratunku.

AldonaK/Seal-Art

środa, 13 listopada 2013

II Targi Prezentów Świątecznych, Strefa Handmade, Kielce 30.11-01.12


Ten post powinien mieć tytył "Zdziwiona..."
Otóż jestem bardzo zdziwiona, że to już...
Dopiero co zgłaszałam swój udział i miałam przed sobą kilka miesięcy na przygotowania, do swojego debiutu jako wystawcy.
Tymczasem jestem bardzo zdziwiona, bo wydaje mi się, że cały czas jestem na tym samym, niegotowym etapie, że cały czas mam za mało gotowych projektów które mogę zaprezentować...
Nie mam sprecyzowanej wizji jak to wszystko wyeksponuję...wogóle jestem bardzo ZDZIWIONA...

Niemniej jednak, zdziwiona, czy nie, serdecznie zapraszam Wszystkich do udziału w Targach i odwiedzenia mojego stoiska:)
Dla zainteresowanych - dysponuję bezpłatnymi, dwuosobowymi zaproszeniami na Targi.
Jeżeli chcecie je zdobyć, zapraszam na mój profil na Facebooku:
https://www.facebook.com/AKSealArt

AldonaK/ Seal-Art


poniedziałek, 21 października 2013

ynadU początek tygodnia...

Czy mieliście kiedyś ochotę przerobić Waszego ulubionego Futrzaka na rękawiczki, torebeczkę, tudzież inną, wymyślną, galanteryjną ozdobę...?
Dla mnie ten dzień nadszedł dziś....
Żadne słowo nie opisze, co czuje twórca, po wejściu do pracowni, w której na noc mieszka kot, kiedy okazuje się, że jego świeżo rozpoczęty projekt leży sponiewierany w przydługich i splątanych włoskach dywanika pod krzesłem...
Tylko dusze pokrewne mojej -twórcze i oddane swej pasji są w stanie doskonale to zrozumieć....
Nie wiem co zrobiłabym mojej Kocie (swoją drogą najcudowniejszej Kocie na świecie), gdybym ją w tym momencie dorwała...
Kiedy weszłam, właśnie kończyła dzieło. Ogłuszona widokiem wycofałam się z wyciem z pokoju...
Zbierać pobojowisko poszedł mąż i chyba tylko to uratowało kota...
I to nie tak broń Boże, że zostawiłam wszystko na wierzchu i mam pretensje. Od roku zabezpieczam wszystko w ten sam sposób...w ten sam sposób wszystko przykrywam, okrywam i chowam...
Widać kiedyś musiał być ten pierwszy raz.
Wczoraj zaczęłam nową bransoletkę. Na macie miałam rozłożone 4 rodzaje koralików, z czego całe opakowanie (luzem) tych najmniejszych Toho 15......
Część udało mi się zebrać z podłogi, z krzesła, z dywanu, nawet już je posortowałam... problem polega na tym, że brakuje co najmniej połowy, a zakupiłam tym razem po torebeczce w konkretnym odcieniu, do tego konkretnego wzoru.
Pozostaje mi mieć nadzieję, że reszta utknęła pod dość ciężkim i szerokim narożnikiem w pracowni...wieczorem się do tego dobiorę przy pomocy męża...
Co przeżyłam to moje....Chęć na 'dzierganie' zdecydowanie mi w dniu dzisiejszym odeszła...

AldonaK/Seal-Art

wtorek, 27 sierpnia 2013

REFLEKSYJNIE...

Tiaaaa... nie da się ukryć że lato mamy już za sobą..
Osobiście miałabym ochotę wyć z rozpaczy, bo dla mnie już rozpoczęło się oczekiwanie, a w zasadzie przeczekiwanie do następnego roku.
Zawsze byłam ciepłolubna - nie straszne mi nawet upały po 40 stopni - wręcz przeciwnie - ja wtedy żyję!
To że przyszło mi żyć w takim klimacie, to jakaś fatalna pomyłka...
Są jednak również dobre strony..
Otóż jesień była dla mnie zawsze najbardziej twórczym okresem.
Nie wiem dlaczego, ale jest coś takiego w jesiennym powietrzu, co sprowadza mój umysł na zupełnie inne tory - jakaś nostalgia, jakiś magiczny zapach... Może dlatego że jestem jesienną istotą - urodziłam się w Październiku i ten miesiąc zawsze ma dla mnie w sobie jakiś szczególny nastrój...
Jesień czuć już w wieczornym powietrzu...a u mnie w pracowni powstają już pierwsze jesienne arcydzieła:)

Pierwszą NOWĄ, jesienną kolekcją są 'MASKI'.
Do dziś dźwięczą mi w głowie słowa W.Sheakspeara z licealnych lat:

"Jesteśmy marionetkami w teatrze świata, stworzonym przez Boga"

Jesteśmy zatem tylko aktorami. 'Aktorzy' natomiast noszą maski...
Jak często zdarzyło Wam się zakładać taką maskę? Do pracy - inna, dla rodziny - inna, dla znajomych jeszcze inna...dla kogoś kto Wam się podoba, a często nie możecie się do tego przyznać - jeszcze inna....
Maski, które ukrywają nasze prawdziwe ja, nasze uczucia, do których boimy się przyznać przed otoczeniem, lub przed samym sobą...
Uśmiechnięta maska dla pełnego smutku człowieka...prowokacyjna, zacięta, piękna maska dla nieśmiałej, zagubionej osoby... Brzmi znajomo prawda?



Hmmm .... zrobiło się chyba trochę zbyt 'refleksyjnie' ...
Chociaż większość moich jesiennych dzieł będzie właśnie refleksyjna, stonowana, trochę romantyczna i rozmarzona, to są też takie, które wrowadzą w Wasze życie nieco koloru.
Jesień to również czas powrotu do szkoły waszych pociech, lub Was.
A skoro szkoła, to BACK TO...SKULL?


Przyznam że bardzo lubię tą bransoletkę:) Pochodzi z kolekcji BUTTON UP!

W tym temacie również, choć znów bardziej refleksyjnie odnajdzie się bransoletka "AUTUMN LOVE".
Bo kto powiedział, że tylko wiosenno - letnia miłość jest wyjątkowa?
Osobiście nie rozumiem dlaczego opiewane są głównie te majowo - sierpniowe porywy serca..
A Wy? Kiedy się zakochałyście najpiękniej?


Co do reszty NOWOŚCI zdradzę tylko, że sięgną gwiazd:)
Wszystkie będziecie mogły obejrzeć już wkrótce w moich butikach.

Pozdrawiam letnio-jesiennie,
AldonaK/Seal-Art

poniedziałek, 29 lipca 2013

KOLCZYKI EGIPSKIE

Moja 'Egipska' bransoleta, znalazła nową, zadowoloną właścicielkę.
W ślad za nią pojadą niebawem 'Egipskie' kolczyki.
Specjalnie dla p.Agnieszki uchylam rąbka, jak powstawały:) Miłego oglądania!










                     






LATO

Lato, upał, żar się leje z nieba....zachwycona jestem:)
Obstawiona wiatrakami i dmuchawami, przy 27 stopniach w pracowni, siedzę i dziergam:)
Czas przygotować jesienną kolekcję.
Będzie trochę nostalgiczna, trochę romantyczna.
Stonowana i w kolorach jesieni...zaczepi też o rozgwieżdżone niebo....ale to dopiero niebawem...
Tymczasem zapraszam po nowe, letnie produkty do moich butików:)
AldonaK/SealArt

wtorek, 11 czerwca 2013

Co nowego...

   Lata świetlne minęły, od kiedy miałam okazję coś tu dla Was i dla siebie napisać.
Proza życia i codzienne zajęcia, złapały mnie i przydusiły do samego gruntu...
Ale! - to nie znaczy że przez ten czas nic nowego nie tworzyłam!
Pomiędzy jednym, a drugim prozaicznym zajęciem, usiłowałam chociaż na chwilę uciec w świat pasji...poniżej kilka fotek poglądowych na temat tego, czego niebawem możecie się spodziewać.
Trochę wzorów 'koronkowych', trochę prostych. Jeden, szczególnie mi się podoba - naszyjnik w prostej formie "patyczków", ale z jakim pazurem;)
Do kompletu powstała już powalająca bransoletka! Niebawem znajdziecie je w sklepach, a na razie popatrzcie jak powstawały...

 



AldonaK/Seal-Art

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

TARGI PREZENTÓW ARTYSTYCZNYCH - STREFA HANDMADE - KIELCE 30.11/01.12.2013

Kochani, chciałam Was z dumą poinformować, że w listopadzie wezmę udział w moich pierwszych w życiu TARGACH - i to nie byle jakich!
Impreza jest naprawdę duża i imponująca:)
Stoiska piękne, obszerne i profesjonalne.
Zapewne wydaje Wam się że do listopada jeszcze kuuuupa czasu, ale czas jak wiemy, to pojęcie względne.
Jak dla mnie, to te targi mogłyby się odbywać za rok, miałabym większą pewność że się dobrze przygotuję.
Ilość biżuterii, którą muszę 'wyprodukować' chcąc się godnie zaprezentować, jest dla mnie zatrważająca. Ale zrobię co w mojej mocy, bo nareszcie mam szansę pokazać swoje dzieła szerszej publiczności, bezpośrednio i nie przez szklany ekran.
Jeśli macie ochotę pooglądać, podotykać i spotkać się ze mną osobiście - ZAPRASZAM SERDECZNIE do KIELC w ostatni listopadowy weekend tego roku!
Czas o tyle sprzyjający, że tuż tuż przed mikołajkami i Świętami - będzie można uzupełnić prezenty.
A będzie na co popatrzeć:) Szykuję dużo, nowych kolekcji!

Pozdrawiam,
AldonaK/ Seal-Art


poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Walka z wiatrakami...

Próba zaistnienia, to nieustanne rozbijanie się nosem o zamknięte drzwi internetowych galerii twórców - oczywiście tych najszerzej znanych.
Czuję się niby ćma obijająca się o żarówkę!
Sądząc po odpowiedziach, jakie śle jedna z nich na moje zgłoszenia, wynika:
a - mam niestarannie wykonane prace
b - za mało interesujące materiały
c - nie dbam o szczegóły, oraz
d - mam do niczego zdjęcia
(!!!)
Jeśli miałabym brać dosłownie wyliczane w punktach uwarunkowania, od których zależne jest dostanie się do grona sprzedawców owej galerii...
Wogóle strasznie mnie denerwują te stworzone przez samozwańczych profesjonalistów ds. kontaktu z klientem, formułki!
O ile wszystko byłoby prostsze, gdyby pisali wprost: nie, nie podoba mi się, nie - nie ten poziom (za niski, lub za wysoki), nie - nie te materiały, nie - bo nie, a nie mydlenie ludziom oczu.
Kiedy patrzę na niektóre twory w tych niezwykle wysublimowanych galeriach, pusty śmiech mnie poprostu ogarnia! Nie zamierzam tu negować cudzej twórczości - sama też nigdy nie należałam do narcyzów - wręcz przeciwnie - mam zbyt duże czasami skłonności do samokrytyki. Jednak niektóre twory są na poziomie, który ja prezentowałam jakieś 5 do 10 lat temu!
I wszystko byłoby w porządku, bo przecież od czegoś trzeba zacząć - proszę mi tylko wytłumaczyć, dlaczego ja i twórcy na moim poziomie nadal się o te zamknięte wrota rozbijają, a takie popierdółki zaśmiecają ich półki?? Mam rozumieć, że wszystko zależy od gustu i chwilowego kaprysu osoby odpowiadającej na maila?
Gdyby bowiem owe najznamienitsze galerie dysponowały samymi pracami na poziomie prac np.
Sylwii Całus - to chylę czoła i nie pcham się przed szereg!
I piękne to i gustowne i rozbrajające w swej uroczej prostocie i tchnące pasją twórcy.
Nikt mi natomiast nie powie, że stoję na niższym poziomie (a konkretnie moje prace), od biżuterii wykonanej z dzyndzli od puszek!

Obecnie stoję przed wyborem - czy doprowadzić ich (a konkretnie jedną panienkę (!), która stale odpowiada na mojego maila) do furii ilością i częstotliwością ponawianych zgłoszeń, a co za tym idzie, poniekąd zmusić ich do przyjęcia mnie dla świętego spokoju, czy tez poprostu olać...
Nie....nie lubię ich cholera, zaleźli mi za skórę - nie popuszczę!

I jeszcze jedna dygresja....
Owe wysublimowane galerie zapewne uważają się za o niebo wyżej stojące w hierarchii od tych "drugorzędnych", w których między innymi ja się wystawiam, a do których mam olbrzymi sentyment (zwłaszcza do artillo, które pierwsze z radością przyjęło mnie pod swoje skrzydła).
Więc pytam....jak to jest, ze większość tych niezwykle uzdolnionych twórców z uprzywilejowanych portali wystawia się również na "moich" portalach?
Czyżby były równie dobre, co ten najbardziej znany?
Bo przecież poza rozpoznawalnością, tak naprawdę nie różni się NICZYM od innych.

To tyle, wyżyłam się.

Pozdrawiam,
AldonaK/Seal-Art

piątek, 19 kwietnia 2013

NOWE kolekcje!


Dziś chciałabym uchylić rąbka tajemnicy nad czym pracuję obecnie, oraz nad czym zamierzam pracować niebawem.
Obecnie jestem w trakcie tworzenia nowych bransoletek (będzie ich 5) w kolekcji "CERAMIKA".
Oto, czego można się spodziewać:


Tak oto natomiast tworzą się nowe kaboszony, które będą stanowiły główny temat w planowanej przeze mnie kolekcji "MASKI". Stworzą zarówno bransoletki, jak i kolczyki i wisiory, bądź naszyjniki:


A teraz 'pokazowe' zdjęcie prezentowanej ostatnio przeze mnie w trakcie tworzenia, bransoletki z 'liściastym' haftem.
Bransoletka nazywa się "LEŚNA" i jest już do nabycia w butikach:)

Pozdrawiam,
AldonaK/Seal-Art

czwartek, 11 kwietnia 2013

Nieprzewidywalna technika


Wiecie za co kocham technikę Bead Embroidery?
Za to, że tak naprawdę nigdy do końca nie wiadomo, co z tego wyjdzie:)
Robiłam ostatnio bransoletkę - w trakcie za wiele się po niej nie spodziewałam, bo jakoś odbiegała od mojej pierwotnej wizji.
Na końcu jednak okazało się, że wyszło z tego naprawdę coś ciekawego;)
Uchylę rąbka, ale w całej okazałości zademonstruję ją po fachowym obfotografowaniu.


Jeśli natomiast chodzi o klasyczny beading, to niezastąpione dla mnie są koraliki Tila.
W połączeniu z Bugle i Swarovskim, można z nich 'wydziergać' prawdziwe cuda:)
Są niezwykle efektowne i wdzięczne w obróbce.


Wogóle niebawem spodziewajcie się wieeelu nowości.
Domówiłam trochę ciekawych półfabrykatów, a także postanowiłam przeskoczyć na chwilę do nieco innej biżuterii - nieco nostalgicznej i w stylu retro, gdzie technika koralikowania będzie miała zastosowanie jedynie w obróbce kaboszonów, na punkcie czego też ostatnio oszalałam.

I tylko podkreślam jak zwykle - czemu ta doba jest taka krótka???
Albo czemu ja nie odkryłam swego powołania jakieś 10 lat temu, kiedy miałam tyyyle czasu?:/

Pozdrawiam,
AldonaK/Seal-Art

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Wakacje na Karaibach...

Ponieważ prowadzenie bloga artystycznego niejako zobowiązuje, chciałabym Wam pokazać jak można wykonać coś wyjątkowego, praktycznie z niczego...
Znalazłam mianowicie stare szkiełka, które kiedyś, dawno, dawno temu zdobiły mój pokój, jeszcze w panieńskim mieszkaniu, będąc umieszczone w jakimś przezroczystym kielichu.
Dodałam do tego trochę filcu, koralików Toho, perełek Swarovski i igły z nitką, no i oczywiście odrobinę wyobraźni - i przepis gotowy - oto co z tego wyszło:)


Przepraszam Was za jakość zdjęć, ale cykałam gdzie popadło i o różnych porach:)
Pozdrawiam,
AldonaK/Seal-Art

czwartek, 21 marca 2013

A teraz do rzeczy...


Ten blog właściwie powinien mieć tytuł 'Bloguję, bo muszę...'
Tak, tak...
W dzisiejszych czasach chcąc zaistnieć w wirtualnym, a przez to w realnym świecie, każdy musi posiadać konta na portalach społecznościowych - obowiązkowo Facebook, czy Nasza Klasa jak kto woli, dodatkowo ćwierkać na Twitterze (do czego ja swoją drogą nie mogę się jakoś przekonać, ponieważ nie mam pojęcia o czym ciekawym mogłabym 'ćwierkać' co kilkanaście minut), dodatkowo własną stronę, sklep, odsłony w galeriach twórców, etc...etc...
Żeby to wszystko ogarnąć, doba jak dla mnie powinna mieć co najmniej 48 godzin!
Nie jest to proste, kiedy człowiek aż puchnie w środku od chęci klapnięcia na tyłku i tworzenia kolejnej rzeczy, która akurat przyszła mu do głowy, a tymczasem z każdej strony czepia się go namolna proza dnia codziennego: dom, dzieci, mąż, obiady, zwierzęta, pranie, sprzątanie, gotowanie, jakieś towarzyskie (rzadkie, bo rzadkie, ale jednak) aktywności, pielenie chwastów i Bóg raczy wiedzieć co jeszcze!
No i jeszcze ten blog....
Każdy szanujący się twórca w dzisiejszych czasach winien go prowadzić...
Ponieważ się szanuję, postanowiłam i ja...
I tu się zaczęły schody!!
'Za moich czasów' (!) obsługa bloga była prosta jak przysłowiowa budowa cepa.
Taki blog niewiele oferował możliwości zademonstrowania siebie, ale też niewiele wymagał w zamian. Wystarczyło napisać posta, pogrubić czcionkę gdzie wypadało, wybrać szablon, puścić w świat i czekać na zainteresowanych czytelników.
Tymczasem, kiedy wczoraj usiadłam do opracowywania swojego nowego bloga, stwierdziłam że albo ten świat poszedł za bardzo do przodu, albo ja poprostu już jestem za stara, albo jedno i drugie...
Pół dnia zajęło mi ogarnięcie 'szaty graficznej' na jednym z dostępnych portali, drugie pół usiłowałam połapać się we wszystkich widgetach, linkach, odnośnikach, adresach URL, zamieszczaniu zdjęć (i czemu cholera nie widać miniaturek!?), po czym poddałam się - stwierdziłam że kompletnie nie wiem o co chodzi i przeniosłam się na Bloggera. No!
Tu już poszło znacznie lepiej - jakoś tak intuicyjnie... O 12ej w nocy udało mi się zamieścić prawidłowo pierwszy widget i stwierdziłam że mogę iść spać:)
Piszę o tym wszystkim żeby nie było, że ten blog jakiś mało ciekawy i że się nie staram;)
Mam nadzieję że w miarę upływu czasu będzie tu coraz więcej interesujących rzeczy, jak również liczę że ta moja 'ciężka praca' się opłaci;)

Ponadto postanowiłam tez podejść do niego troszkę jak do 'pamiętnika'.
Zamiast zanudzać po raz kolejny (Facebook, sklepy, strony itp) tymi samymi fotkami, czy informacjami, oprócz głównego wątku, jakim będzie moja twórczość, chciałam też pokazać Wam zmagania kobiety, która usiłuje ZAISTNIEĆ - robiąc to co KOCHA i udowodnić wszystkim, że nie tylko praca w korporacjach, bądź 3 fakultety gwarantują utrzymanie się na powierzchni.

Porzuciwszy rolę 'biurowego planktonu', poświęciłam się mojej PASJI i tego zamierzam się trzymać!

Pozdrawiam,
AldonaK/Seal-Art

Halo, to ja:)

Witam Wszystkich!

Rozpoczynam swoją przygodę z blogiem:)
To chyba dobry moment na nowy początek – mam na myśli wiosnę – która ponoć już przyszła, chociaż wcale tego nie widać:)
Na moim blogu będę chciała zapoznać Was z moją twórczością, z nowymi pomysłami, a czasami także pokazać proces tworzenia niektórych „dzieł”:)
Mam nadzieję że z dnia na dzień moja obecność tu będzie coraz częstsza, a Was – zaglądających do mnie będzie coraz więcej.
Zachęcam do komentarzy i opinii na temat moich prac – będzie to dla mnie bardzo pomocne i pozwoli podejść do nich z większym dystansem, bądź też bezkarnie popaść w samozachwyt;)
Pozdrawiam serdecznie!
Aldona K, SealArt