SEAL-ART: Biżuteria dla pewnych siebie, kolorowych Kobiet z pasją...:)

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Walka z wiatrakami...

Próba zaistnienia, to nieustanne rozbijanie się nosem o zamknięte drzwi internetowych galerii twórców - oczywiście tych najszerzej znanych.
Czuję się niby ćma obijająca się o żarówkę!
Sądząc po odpowiedziach, jakie śle jedna z nich na moje zgłoszenia, wynika:
a - mam niestarannie wykonane prace
b - za mało interesujące materiały
c - nie dbam o szczegóły, oraz
d - mam do niczego zdjęcia
(!!!)
Jeśli miałabym brać dosłownie wyliczane w punktach uwarunkowania, od których zależne jest dostanie się do grona sprzedawców owej galerii...
Wogóle strasznie mnie denerwują te stworzone przez samozwańczych profesjonalistów ds. kontaktu z klientem, formułki!
O ile wszystko byłoby prostsze, gdyby pisali wprost: nie, nie podoba mi się, nie - nie ten poziom (za niski, lub za wysoki), nie - nie te materiały, nie - bo nie, a nie mydlenie ludziom oczu.
Kiedy patrzę na niektóre twory w tych niezwykle wysublimowanych galeriach, pusty śmiech mnie poprostu ogarnia! Nie zamierzam tu negować cudzej twórczości - sama też nigdy nie należałam do narcyzów - wręcz przeciwnie - mam zbyt duże czasami skłonności do samokrytyki. Jednak niektóre twory są na poziomie, który ja prezentowałam jakieś 5 do 10 lat temu!
I wszystko byłoby w porządku, bo przecież od czegoś trzeba zacząć - proszę mi tylko wytłumaczyć, dlaczego ja i twórcy na moim poziomie nadal się o te zamknięte wrota rozbijają, a takie popierdółki zaśmiecają ich półki?? Mam rozumieć, że wszystko zależy od gustu i chwilowego kaprysu osoby odpowiadającej na maila?
Gdyby bowiem owe najznamienitsze galerie dysponowały samymi pracami na poziomie prac np.
Sylwii Całus - to chylę czoła i nie pcham się przed szereg!
I piękne to i gustowne i rozbrajające w swej uroczej prostocie i tchnące pasją twórcy.
Nikt mi natomiast nie powie, że stoję na niższym poziomie (a konkretnie moje prace), od biżuterii wykonanej z dzyndzli od puszek!

Obecnie stoję przed wyborem - czy doprowadzić ich (a konkretnie jedną panienkę (!), która stale odpowiada na mojego maila) do furii ilością i częstotliwością ponawianych zgłoszeń, a co za tym idzie, poniekąd zmusić ich do przyjęcia mnie dla świętego spokoju, czy tez poprostu olać...
Nie....nie lubię ich cholera, zaleźli mi za skórę - nie popuszczę!

I jeszcze jedna dygresja....
Owe wysublimowane galerie zapewne uważają się za o niebo wyżej stojące w hierarchii od tych "drugorzędnych", w których między innymi ja się wystawiam, a do których mam olbrzymi sentyment (zwłaszcza do artillo, które pierwsze z radością przyjęło mnie pod swoje skrzydła).
Więc pytam....jak to jest, ze większość tych niezwykle uzdolnionych twórców z uprzywilejowanych portali wystawia się również na "moich" portalach?
Czyżby były równie dobre, co ten najbardziej znany?
Bo przecież poza rozpoznawalnością, tak naprawdę nie różni się NICZYM od innych.

To tyle, wyżyłam się.

Pozdrawiam,
AldonaK/Seal-Art

4 komentarze:

  1. w 100% podpisuje sie pod tym postem...az mi sie wierzyc nie chce ze Twoje Prace i zdjecia sa na niskim poziomie. Chyba wiem o jaka galerie chodzi :-)... formulki z odpowiedzia negatywna jak widze sie nie zmienily i badziew ktory zalega na ich polkach tez nie :-) najlepiej chyba olac ... niech zaluja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa co to za galeria :) Czy to czasem nie AntypodyMody? Nie ma się co przejmować... ich strata. Niektóre galerie zachowują się, jakby się bały kontaktu z ludźmi, którzy coś potrafią i są świadomi swojej wartości, a wolą przyjmować niepewnych siebie, początkujących twórców, których pewnie wodzą za nos. Dziwne to wszystko... ale cóż, nic się na to nie poradzi, że niektórym się wydaje, że się na czymś znają, a tak naprawdę powinni sprzedawać jaja na targu, a nie selekcjonować artystów. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj! Też się zastanawiam, jaki jest "klucz" przyjmowania do niektórych galerii, a także "klucz" do tego, co się podoba, a co nie, co jest ładne - a co nie. Można już nawet zauważyć, że niektóre galerie wyglądają jak sklepy z tzw. "masówką"(!) Zainteresowanie rzeczami innymi, totalnie własnymi, nowościami, które nie są znane, także ręcznie malowanymi, jest małe. Szkoda jednak zarzucać to, do czego się ma przekonanie, w imię tego, by stać się "rozchwytywnanym".
    Pozdrawiam i życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę że w swych odczuciach nie jestem odosobniona:)
    Powiem tylko, że mam nadzieję że kiedyś to właśnie te galerie będą się ubiegały o możliwość wystawiania naszych prac, a nie odwrotnie. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń