Ja nie wiem, czy powinnam to pisać...:)
Powiem szczerze, że zaczynam panikować....

Kiedy czytam: "swoją obecnością zaszczycają nas ambasadorzy wielu państw, gwiazdy z pierwszych stron gazet, telewizja, opiniotwórczy dziennikarze", to nie powiem co mi się marszczy..
Swoim zwyczajem zadaję sobie pytanie: rany Boskie, kobieto, gdzie Ty się pchasz!
Grunt to samokrytyka...Zmora mojego życia. Niestety zawsze brakowało mi tej przebojowości, która innym pozwala śmiało przeć do przodu. O wierze w siebie nie wspomnę.
.jpg)
Czy też tak macie?
A tymczasem...zamiast dumnie wypinać pierś, mam ochotę zawołać - ratunku...
Pozdrawiam,
AldonaK/Seal-Art
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz