SEAL-ART: Biżuteria dla pewnych siebie, kolorowych Kobiet z pasją...:)

sobota, 26 lipca 2014

Kiedy ktoś zbyt mocno inspiruje się Waszymi pracami....

Przyznam że dziś trafił mnie umiarkowany szlag.....
Z kwestią delikatnie rzecz ujmując "inspirowania" się czyimiś pracami, spotkałam się jak dotąd tylko jako osoba czytająca tego typu opowieści i z politowaniem kiwająca głową.
Trudno wyczuć czy należy się wściekać...może należałoby się cieszyć....
Jednak jeżeli ktoś robi taką pracę nie dla siebie, bo mu się spodobała, a wystawia ją w konkursie (tu:WYZWANIU w Kreatywnym Kufrze) tuż obok tej, z której zaczerpnął pomysł, to już uważam lekka przesada. 
Mowa o mojej bransoletce "ŁOWICKIEJ", oraz pracy wystawionej później pod nr. 18 przez KQ.
Technika ta sama, zamysł ten sam. Sposób wykończenia ten sam...Brak jedynie pętelek, perełek i wzór jest inny.
Niemniej jednak przyznacie sami, że można się nieco zagotować. Tym bardziej, że ten sposób wykończenia jest jak dotąd moim patentem. Nie spotkałam się z nim nigdzie poza tym, chociaż oczywiście przy tej ilości twórców, możliwe jest że gdzieś w świecie niejedna osoba wykańcza peyotowe bransoletki w ten sam, bądź bardzo podobny sposób. 
Jednak żeby zamieścić taką pracę obok "oryginału", a w poście na blogu napisać:"Żeby było jeszcze bardziej łowicko-wycinankowo- wymyśliłam też nieco inne zapięcie ;) ",  to już lekka przesada....
Samej zdarza mi się czerpać inspiracje z prac innych Artystów.
Zawsze jednak jest to tylko inspiracja - różni się  wszystkim poza tym - doborem kolorów, wiodącym wzorem i końcowym efektem.
Zdarzało mi się również wykonywać wzór innego Artysty, ale zawsze 'legalnie' zakupiony.
Mało tego, jakiś czas temu, zgłosiła się do mnie na moim Facebookowym profilu Artystka z zapytaniem o skórki którymi wykańczam bransoletki, pisząc że chciałaby robić to samo. 
Pokonwersowałyśmy sobie, w efekcie to jeszcze Ona wskazała mi źródło, gdzie mogę uzupełnić moje kończące się już skórzane zasoby. I nie ma sprawy! Niech sobie każdy wykańcza biżuterię jak chce, przecież nie zastrzegałam wzoru w Urzędzie Patentowym!
Ale ludzie! Troszkę kultury środowiskowej, szacunku do pracy innych Artystów i ich inwencji twórczej.
Istnieją przecież jakieś niepisane prawa.
Ja wystawiwszy pracę, obok tej na której się MOCNO inspirowałam, na tym samym konkursie, czy WYZWANIU, spaliłabym się ze wstydu!
NO SZLAG MNIE TRAFIŁ!

Pozdrawiam, 
AldonaK/SealArt

5 komentarzy:

  1. Faktycznie, coś w tym jest! Gdyby nagrody nie były równe i gdyby jej praca została doceniona, a twoja nie, to wtedy na twoim miejscu zwróciłabym się do KK z tymi podejrzeniami. Jeśli cię to jakoś pocieszy, muszę powiedzieć, że twoja Bransoletka bardziej mi się podoba, takie wykończenie z twoim wykonaniu też wygląda lepiej; bardziej schludnie i naturalnie; bardziej profesjonalnie, moim zdaniem. Pragnę zauważyć też jedną różnicę: wygląda na to, że twoje eleganckie przyszycie skórki za pomocą (jak mniemam) brick stitch, KQ zimitowała po prostu podklejeniem (nie widzę u niej takiego ładnego połączenia jak u Ciebie). Sorry za przydługi komentarz i życzę żebyś nie miała już takich bezczelnych przykładów małpowania bez zezwolenia. A ten przypadek uznaj za mega komplement ;-) Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się że moje zdanie nie jest odosobnione. Bo przecież nie chodzi o to, że ktoś zainspirował się w jakiś sposób naszą pracą, tylko o to, że o tym nawet nie wspomniał prawda?
    Faktycznie, gdyby wygrane nie były równe, napisałabym do KK.
    Ale apropo tego właśnie...Uważam że bardzo niesprawiedliwie na tle tego o czym piszemy została potraktowana praca SUPEŁEK SUTASZ - bon na 15zł - uważam że zasługiwała na dużo więcej niż wspomniana KQ. Bransoletka wykonana starannie, profesjonalnie i do tego oryginalne, gorsecikowe wiązanie - nie dość że ładne, to jeszcze wygodne, bo dzięki wykorzystaniu gumki pozwala raz zawiązać i wsuwać i zsuwać bransoletkę.
    No cóż...życie...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja przyznam, że jestem trochę zdziwiona Twoimi odczuciami, bo według mnie nie było plagiatu w tym przypadku. Nie wiem, czy autorka KQ sugerowała się Twoją pracą, czy wpadła równocześnie na podobne rozwiązanie, ale łączenie ze skórą pejotlowych lub tkanych na krośnie pasków jest "stare jak świat". Nie wiem, czy wiesz, ale bardzo ładne, gotowe elementy skórzane z przyszytym guzikiem i rzemykiem do zapinania można było kupić na zagranicznych portalach już parę lat temu, a tu jest nawet instruktaż mocowania podobnych bransolet z krosna: http://beadshop.com/assets/pdfs/Looming-Large.pdf tyle, że nieco niechlujna forma. Jak widzisz pomysł istnieje od dawna, zapinany na guzik i rzemyk, guzik i dziurkę, zatrzaski lub wiązania, a skóra może być wklejona lub przyszyta do koralikowego paska. Moim zdaniem niepotrzebnie się zdenerwowałaś... a nawet jeśli faktycznie się Tobą zainspirowała to powinien być komplement dla Ciebie :) Jednak myślę, że czas na takich konkursach jest zbyt krótki, żeby obserwować cudze prace i dopiero przystępować do działania i prawdopodobnie równocześnie działałyście tylko Ty wcześniej zamieściłaś na stronie. Wyobrażam sobie, że jest to wkurzające. Ja znalazłam plagiat kompletu z modeliny, który sama wymyśliłam, a babka co do szczegółu "zerżnęła" łącznie z kolorami i malowaniem, a do tego wystawiła cenę 2 razy taką jak ja choć zrobiła niechlujnie. Też się wkurzyłam ;) Jednak jak ochłonęłam, to pomyślałam, że miło jest gdy chcą Cię naśladować, no nie? Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam Ciebie Aldono.
    Trochę mi przykro, że nie zdecydowałaś się napisać do mnie bezpośrednio, ani nawet nie poinformować mnie o poście, w którym oskarżasz mnie o plagiat. Szkoda. Ale skoro piszemy na forum- ja również odpowiem Ci na forum.
    Jeśli chodzi o inspirowanie się Twoimi pracami.. Przykro mi że tak piszesz. Zwłaszcza, że, jak sama przyznajesz- nie masz patentu na dane wykończenie. Technika jest ogólnodostępna. Moje prace wykonuje zawsze na TOHO 15, wzór rozpisuję sama, nie uważam, że byłoby potrzebne pokazywanie jego na blogu (skoro jest "mój"), zapięcie, które dotąd stosowałam okazało się niezbyt trwałe, stąd pomyślałam, że warto byłoby coś zmienić. Zaczęłam od paska skóry z nacięciem na bransoletkę (wyzwanie "koniczyna"), co później ewoluowało w dwa paski- na zapięcie. Zamysł bransoletki "Łowickiej" jak widzisz był inspirowany tylko i wyłącznie tematyką wyzwania, a to, że praca została zamieszczona parę dni po publikacji Twojego zgłoszenia, nie kwalifikuje jej do posądzania o plagiat. Zapięcie jest wykonane również ze skóry naturalnej, tylko jest ona nie wklejona, jak twierdzi Agnieszka, ale wszyta w środek skóry (dlatego nie widać jej krawędzi). Nie widziałam, żebyś użyła przestrzennego wykończenia, wszycia skóry (inne mocowanie), ani nap. W związku z tym uważam Twoje insynuacje za bezpodstawne. Technika peyote stitch daje wiele możliwości, również w kwestii zapięć. Szukając w sieci (w odpowiedzi na Twoje posądzenie o plagiat) trafiłam na sporo rękodzielników, używających skóry jako wykończeniówki do tego ściegu (m.in. http://www.artfire.com/ext/shop/product_view/Sirocco/6520692/native_american_peyote_stitched_bracelet_earth_tones/handmade/jewelry/bracelets). Nie jest to opatentowane- każdy ma prawo wykańczać jak chce. Stąd nie rozumiem Twojego wzburzenia. Odpowiadając na Twoje słowa- trudno żeby wzór związany był z czymś innym, skoro wyzwanie miało nawiązywać do motywów łowickich. Na blogu szczegółowo napisałam skąd czerpałam inspirację, więc tym bardziej nie rozumiem Twoich oskarżeń.
    Słowa "wymyśliłam" użyłam świadomie- jest to mój pomysł i moje wykonanie. Inaczej przyszywam pasek bransoletki, montuję inne zapięcie (a tutaj pokusiłam się o wprowadzenie trójwymiarowego efektu wycinanki z różnokolorowej skóry).
    Nie chcę nikogo kopiować, a jeśli inspiruję się czyimś wzorem, techniką- zawsze o tym wspominam podając autora i link do jego strony.
    Nie rozumiem Twojego oskarżenia i jest mi przykro, że nie zgłosiłaś się z tą sprawą bezpośrednio do mnie, pisząc coś i insynuując za moimi plecami. No cóż. Trudno.
    Pozdrawiam Ciebie i życzę wielu wygranych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Kate Q,
      Przede wszystkim słowo 'plagiat' w znaczeniu dosłownym, nie padło z moich ust.
      Zgodzę się z Tobą, że mogłam się w tej kwestii zwrócić bezpośrednio do Ciebie, co gdyby mi sie kiedykolwiek przydarzyła podobna sytuacja z kimkolwiek, zapewne zrobię.
      Z drugiej strony jednak mogłam sie też zwrócić ze swoimi spostrzeżeniami bezpośrednio do KK, czego nie zrobiłam.
      Zamiast tego 'wyżyłam' się na moim blogu, co jest moim niezaprzeczalnym prawem.
      Nie odmawim Ci ani talentu, ani pomysłowości, jedynie odrobiny wyczucia sytuacji.
      Kazdy z nas mierzy innych po części swoją miarką, a ja jestem niezwykle twardym krytykiem - zwłaszcza wobec siebie, a co za tym idzie również wobec innych.
      Kiedy wystawiam prace w konkursie, zawsze przyglądam się innym pracom, czy broń Boże nie są podobe do mojej.
      W przypadku 'Łowicza' np, już po wystawieniu pracy zobaczyłam, że ktoś wyhaftował koguta w barwach praktycznie identycznych jak moje.
      Mimo tego że ja wystawiłam swoją pracę zaraz po, zaczęłam się zastanawiać, czy nie zostanie to ocenione jako kopiowanie wzoru...
      W przypadku Twojej bransoletki, której ogólna forma była tak zbliżona do mojej, cóż, ogarnęło mnie wprost zniesmaczenie.
      Tymbardziej, że choć jak pisałam, nie opatentowałam techniki wykańczania peyotu skórą, to do tej pory na KK, nie zetknęłam się z takim rozwiązaniem, poza moją pracą wystawianą wcześniej w 'Foto Inspiracji', a potem w 'Łowiczu'.
      Krótko i na temat - tak jak napisałam - ja nigdy w życiu nie wystawiłabym pracy tak bardzo przypominającej czyjąś, nawet w ogólnym zarysie. I nadal dziwię się, zupełnie obiektywnie, dlaczego praca SUPEŁEK SUTASZ została na tym tle oceniona tak nisko - o czym juz pisałam.
      Każdy z nas stara sie w jakiś sposób zaistnieć i się wyróżnić.
      Ja bardzo sobie cenię odrebność twórczości, kiedy przy kurczących się już zasobach oryginalnych rozwiązań w technice którą się zajmujemy, każdy stara się mimo wszystko zachować oryginalność. Stąd moja zlość.
      Ja bym po prostu takiej pracy nie wystawiła i nie ma to nic wspólnego z jej poziomem i walorami artystycznymi, ani też de facto z tym czy faktycznie inspirowałaś się w jakimkolwiek stopniu moim wykończeniem, czy nie.
      Jak wiesz - ilu ludzi tyle poglądów. Każda z nas znajdzie zapewne tyle samo popleczników odnośnie tej sprawy, co widać nawet po komentarzach.
      Myślę że warto zwracać szczególną uwagę na takie sytuacje i wystrzegać się ich, bo świadczy to o szacunku jakim darzymy innych Twórców, ich odrębność i ich pracę.
      Pozdrawiam i życzę wielu wspaniałych, oryginalnych dzieł.
      AldonaK/SealArt

      Usuń